"Młodość zachłan­nie wy­rywa kar­tki z ka­len­darza życia.
Je­sień naszych dni prag­nie je tam zatrzymać..."

poniedziałek, 14 września 2015

Wspomnienie o czerwcowych Otwartych Ogrodach

WSPOMINAMY OTWARTE OGRODY 2015.

Szkoda, że czas tak szybko mija, a "Wieczór hiszpański" był wyjątkowy, wielu z nas chciałoby zatrzymać te chwile na długo. Może jednak nie wszystko stracone - niebawem pochwalimy się filmem.




Stowarzyszenie Aktywnych Rodziców Nauczycieli Absolwentów"SARNA" organizuje od 2006 roku różne imprezy: koncerty, spotkania, wernisaże, a także spotkania poświęcone narodom świata. Dotychczas zorganizowaliśmy wieczór ukraiński i czeski. W rozmowie z Leszkiem Engelkingiem po spotkaniu czeskim pojawił się pomysł wieczoru hiszpańskiego. Stowarzyszenie SARNA dziękuje Mai i Leszkowi Engelkingom za pomysł i pomoc w jego zorganizowaniu. Dziękujemy również Ośrodkowi Kultury "OK" w Brwinowie za wsparcie finansowe i techniczne. "Wieczór hiszpański" odbył się w tym roku w ramach "OTWARTYCH OGRODÓW" w domu Pani Elżbiety Klawe.

Spotkanie rozpoczął występ Mai Olenderek i Adama Świtały. Piękny, niezwykły, urzekający głos i doskonała gitara. Maja zaśpiewała piosenki z repertuaru popularnych pieśniarzy hiszpańskich, jak Mercedes Sosa czy Leon Gieco, ale też artystów bardziej współczesnych, np. Marty Gomez. Wszystkie utwory Maja i Adam przedstawili w akustycznej wersji oraz świeżym - ale nie pozbawionym odniesień do tradycji - aranżu.
"Maja Olenderek Ensemble" to zespół, w którym Maja jest wokalistką, w większości autorką tekstów, kompozytorką, natomiast Adam Świtała gitarzystą, kompozytorem, aranżerem. Występ był przygotowany specjalnie na OTWARTE OGRODY. Poza tym w wykonaniu Mai i przy akompaniamencie Wiktora Stokowskiego - również gitarzysty i klawiszowca zespołu - słuchaliśmy też ballad rosyjskich.

W wieczorku z hiszpańskimi akcentami wystąpili także mieszkańcy Brwinowa: Lidia Rolek - wiolonczela i Krzysztof Paczoski - skrzypce. Słuchaliśmy też młodego gitarzysty z Warszawy - Marcela Tomborka. A hiszpańskie smakołyki przygotowała restauracja "Gruba Kaczka" z Podkowy Leśnej.
Poza tym, a może dzięki temu, cała impreza - planowana, organizowana oraz dopinana w ciągu kilku tygodni przez Elżbiet Klawe, która też udostępniła swój ogród oraz prezes Małgorzatę Słonecką, Barbarę Szubańska oraz Ewę Cieślak, Katarzynę Kozicką, Lenę Olenderek, Agnieszkę Wojcierowską - z pewnością godna była wielkiej sceny, bo kiedy poezja, cudowne słowa Lorki i piękny głos Leszka Engelkinga wywabiły do ogrodu tancerkę Małgorzatę Wilczyńską, to była magia.
E.Klawe, B. Szubańska

Doświadczenie – jakże radosne i piękne – podwarszawskich Otwartych Ogrodów za nami. Niezwykłe ogrody, piękne domy, szlachetni ludzie, artystyczne pracownie otwierają się dla mieszkańców Brwinowa, Milanówka i Podkowy Leśnej oraz ich gości. To wspaniały sposób na wzajemne spotkania, przyjazne spacery i integrację poprzez przeżywanie artystycznych doznań. Miałam przyjemność być współrealizatorką Wieczoru Hiszpańskiego w ogrodzie u pani Elżbiety Klawe. Stary, wieczorem tajemniczy ogród przypomniał mi w jakiś sposób ogród przy domu Federico Garcii Lorki w Granadzie. To zainspirowało mnie, żeby pokazać liryki Lorki, pełne najwyższych emocji na granicy życia i śmierci, pełne muzyki i tańca Cyganów andaluzyjskich właśnie razem z tańcem flamenco. Swoje nowe przekłady utworów tego poety czytał Leszek Engelking (prywatnie mój mąż), od ponad czterdziestu lat mieszkaniec Brwinowa, poeta, prozaik, tłumacz, eseista, krytyk literacki, nauczyciel akademicki, który wiele lat pracował w redakcji „Literatury na Świecie”. Henryk Waniek powiedział kiedyś o nim i do niego: „Tłumaczy jest wielu, ale dobrych tłumaczy, zwłaszcza poezji, można policzyć na palcach jednej ręki; pan, panie Leszku, znajduje się w tym gronie”. Dodajmy, że Engelking jest laureatem m.in. nagrody Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich, Polskiego PEN Clubu i trzykrotnie „Literatury na Świecie”.
Wyjątkowy komentarz taneczny do poezji Garcii Lorki zaprezentowała Małgorzata Wilczyńska, autorka dziesięciu odsłon Międzynarodowego Festiwalu Kultury Iberyjskiej „Viva Flamenco!” w Łodzi. Małgorzata Wilczyńska to bardzo wyjątkowa artystka, z wykształcenia lekarka, taniec traktuje jako misję, wyzwanie i chyba terapię. „Ja już w łonie matki wiedziałam, że chcę tańczyć”... Mimo medycznych studiów, zaczęła podążać za swoim marzeniem, realizować je poprzez warsztaty, stypendia, seminaria dotyczące filozofii tańca, szczególnie flamenco, w Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych. Tam też szukała oryginalnych kostiumów, nieodłącznego elementu tej sztuki, których ma dziś pokaźną liczbę. To taniec pełen dramatyzmu miłości, pożądania, zazdrości i śmierci. W Andaluzji stanowi rodzaj komunikacji społecznej i stąd tak wspaniale wyraża emocjonalność wierszy Lorki. To wszystko zaowocowało wspaniałym występem tego wieczoru.
Utwory Lorki po hiszpańsku przeczytała znakomita aktorka scen warszawskich Danuta Nagórna, która ma za sobą wiele lat przeżytych w Hiszpanii. Swoje autorskie przekłady zaprezentowała nam także Krystyna Rodowska, poetka, eseistka, wieloletnia redaktorka „Literatury na Świecie”, podobnie jak Leszek Engelking uznana i cenione translatorka poezji i prozy, uczestniczka wielu międzynarodowych festiwali poetyckich w Hiszpanii, Francji, Argentynie, Nikaragui, Meksyku i na Kubie, w tym roku odznaczona Orderem Sztuki i Literatury Republiki Francuskiej. Usłyszeliśmy m.in. wiersze Jorge Luisa Borgesa, Octavio Paza, Pablo Nerudy. W wykonaniu i przekładach zarówno Krystyny Rodowskiej, jak i Leszka Engelkinga usłyszeliśmy też poezje Abla Murcii, wieloletniego dyrektora Instytutu Cervantesa w Warszawie, potem w Krakowie, a obecnie w Moskwie. Nie mógł z nami być, ale przesłał brwinowianom serdeczne pozdrowienia. To także jego osoba i stosunek do naszego kraju stanowiły inspirację tego wieczoru.
Usłyszeliśmy wreszcie wiersze Gerardo Beltrana, współczesnego poety meksykańskiego, cudownego i zakochanego w Polsce człowieka, podobnie jak Abel Murcia tłumacza naszej poezji, przez niektórych uważanego za najlepszego poetę współczesnego Meksyku.

Hiszpański wieczór jak na letni czas był ambitny myślowo i artystycznie, a właśnie on spotkał się z dużym zainteresowaniem gości ogrodu na Słowackiego 32. To o tym wieczorze rozmawiano w Brwinowie, a gospodyni innego ogrodu powiedziała: „Widziałam wiele występów flamenco w Andaluzji, ale to, co zobaczyliśmy 20 czerwca u pani Elżbiety Klawe, przeszło wszelkie oczekiwania i marzenia, przeszywało dreszczem”. Nie ma milszego podziękowania

Maja Chadryś-Engelking



fotografie pani Ewy Cieślak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz